Serwis świadomych rodziców radosnych dzieci

Staranie o dziecko a choroba

A wszystko zapowiadało się tak pięknie... udało nam się być blisko w momencie prawdopodobnego jajeczkowania. Brałam kwas foliowy, pamiętałam o zdrowej diecie (dużo warzyw i owoców, mleko, nabiał... i mniej słodyczy, zero kawy). Jeśli doszło do zapłodnienia to lada dzień jajeczko powinno zagnieżdżać się w macicy (około 7 dnia po owulacji). Byłam pełna nadziei, że tym razem nam się udało, jednakże dziś mam wielkie wątpliwości.


Skąd moje zwątpienie? Po prostu rano na termometrze pojawiło się 37,54°C, podczas gdy normalnie moje wyższe temperatury (PTC) są w granicach 36,5°C. Najwidoczniej złapałam jakieś przeziębienie. Po południu miałam już 38°C, a z tego co mi wiadomo to taka utrzymująca się temperatura w ciąży może być niebezpieczna i trzeba dążyć do jej zbicia. Ale jak?

Gdy zobaczyłam wyższą temperaturę od razu zadzwoniłam do lekarza rodzinnego, ale na dzisiaj nie było już numerków. Zdecydowałam, że lepiej dla mnie będzie posiedzieć w domu i kurować się. Wyjście do lekarza i czekanie na wizytę (w sumie nie wiadomo, ile by trzeba było czekać) mogłoby jeszcze bardziej mnie doprawić i zaszkodzić dziecku (o ile jest w moim brzuszku) - a tego nie chciałam.

Dobrze pamiętałam moją wcześniejszą rozmowę z ginekologiem, który w przypadku gorączki, czy bólu głowy zalecał paracetamol. Wiem też, że nieszkodliwe dla dziecka jest domowe leczenie się czosnkiem. Wzięłam więc jedną tabletkę APAPu i ze skrzywioną buzią przełknęłam dwa posiekane ząbki czosnku. Poza tym większość dnia przeleżałam w łóżku wygrzewając się. Na szczęście temperatura spadła do 37°C i stałam się spokojniejsza.

W tym momencie czuję się już dużo lepiej, ale zdaję sobie sprawę z tego, że organizm kobiety jest bardzo "mądry" i w przypadku, gdy są jakieś przeciwności (choroba, stres itp.) to może nie dojść do zagnieżdżenia się zapłodnionego jajeczka w macicy. To mnie właśnie martwi.

Na szczęście mam Pawła, który pociesza mnie, że wszystko będzie dobrze, że jeśli tym razem się nic z tego nie wyjdzie, to następnym razem się uda. Fajnie, że On ma w sobie tyle wiary i tak skutecznie potrafi dodać mi otuchy. :)