Serwis świadomych rodziców radosnych dzieci

Czy test ciążowy mówi prawdę?

Wczoraj nadal nie dostałam okresu i temperatura utrzymywała się na wyższym poziomie. "Pozwoliłam" więc tym razem Pawłowi na zakup testu ciążowego płytkowego. Wybieraliśmy go razem z Pawłem, zgodnie z sugestią pani farmaceutki, że lepsze są testy płytkowe (cena naszego: 14 zł).


Oczywiście nie zrobiłam go od razu wczoraj, bo instrukcja obsługi sugerowała, że najlepiej wykonać go z porannego moczu. W przeciwnym wypadku we wczesnej ciąży, gdy stężenie hormonu ciążowego może być jeszcze małe, ciąża może zostać błędnie niewykryta.

W zestaw testu wchodzi pojemniczek na mocz, kroplomierz i płytka. Nie miałam większego problemu, aby nałapać moczu do pojemniczka. Również kroplomierz był bardzo poręczny, aczkolwiek zbliżając go do płytki czułam jak drżą mi dłonie. Na szczęście Paweł był przy mnie i wspólnie ze mną odliczył 5 kropli...

Najpierw zaczęła rysować się fioletowa linia kontrolna, która informuje o tym, że test nie jest popsuty. Następnie w dalszej części płytki zaczęła wyłaniać się poszarpana - nieco jaśniejsza - druga linia. Z chwili na chwilę robiła się ona wyraźniejsza - czyżbym była w ciąży?! Tymczasem na naszych twarzach rysował się coraz szerszy uśmiech.

Z instrukcji testu ciążowego wynika, że dwie linie na teście oznaczają ciążę. Ale czy to faktycznie możliwe? Jakoś trudno nam uwierzyć, że będziemy rodzicami, bo przecież była choroba Pawła i w sumie nawet specjalnie nie celowaliśmy. Co za niespodzianka, prawdziwy cud. :)

Jestem teraz pełna nadziei, że zostanę za 9 miesięcy mamą. Chcę jednak jak najszybciej odwiedzić ginekologa, aby potwierdzić mój stan błogosławiony, bo nie jestem przekonana, czy pozytywny test ciążowy mówi prawdę.